Rozstanie po 2,5 roku...
18 czerwca 2017, 00:16
No co.
Po prostu dla mnie nie istniejesz. Ot.
Z minuty na minutę; z sekundy na sekundę. Zniknąłeś. Jak feniks z popiołu… tylko w drugą stronę – nie zrodziłeś, a umarłeś. Z feniksa w popiół. Tak lubiłeś porównywać siebie do feniksa… kto by się spodziewał, że to ja użyję tego porównania! Choć na opak. Bo mogę.
Przestajesz istnieć. Już nie chcę. Nie ma r;-*, nie ma kochania, nie ma Koteczka, słoneczka, Rybki, Skarba i Mychy. Trzeba było zrobić co należało.
Tak łatwo Ci było napisać „żegnam, cześć, pa”. Albo „droga wolna”. Napisałeś to teraz się tego trzymaj. Ja też Ci mówię „pa”. Choć tak długo nie chciałam.
A byliśmy tak szczęśliwi… tak bardzo bardzo bardzo! Ale nie. Lepiej się rozstać, łatwiej, co?
Mam już wyjebane. Oczywiście, że płaczę kilka godzin dziennie i że tęsknię tak, jak nigdy nie tęskniłam. Oczywiście, że mam ochotę do Ciebie natychmiast polecieć.
Ale nie zrobię tego. Już za późno, niestety. Trzeba było walczyć… ale jak widać lepiej się kogoś docenia, jak się go straci, prawda?
Ja Cię doceniałam, doceniam i doceniać będę. Bardzo wiele Ci zasługuję. Ogromnie wiele, że tak nieśmiało rzeknę „w chuj”. Pamiętasz, jak mówiliśmy jak bardzo się kochamy? Ja mam milion miłości. A Ty miałeś milion razy pięć. Ja milion razy pięć do potęgi 12. Ty milion razy pięć do potęgi 12 razy tryliard do potęgi 500. I tak dalej. A potem „to ja w nieskończoność”; a Ty? A Ty w nieskończoność dodać 200.
Kiedy to było, co? Dziękuję Ci za te 2,5 roku. Za dokładnie 10 dni minęłoby idealnie 2,5 r. 2 lata temu założyliśmy sobie obrączki. Nieformalnie, ale mówiąc sobie przysięgę. 2 lata… i odeszły w zapomnienie.
Kocham Cię, ale obiecuję, że już nie będę. Obiecuję poprawę i proszę o rozgrzeszenie. Potrzebuję trochę czasu, żeby przestać kochać.
Twoje dziecko to utrudni. Nasza, kochana iskierka, maleństwo piękne w moim brzuszku. Już się nie mogę doczekać, aż ją zobaczę, malinkę naszą piękną. Tylko szkoda, że Ciebie będzie przypominać. Że przez to Ciebie będę widywać. A mi ciężej będzie się z Ciebie wyleczyć.
Dostałam smsa i mam żywą nadzieję, że nie od Ciebie. Ale nie łudzę się, że o 23:51 mógł napisać ktokolwiek inny. Spieprzaj na drzewo, co tu jeszcze robisz?
Dobranoc.
Oby jutrzejszy dzień był lepszy.
Dodaj komentarz